Wstep

Każdy człowiek, który kiedykolwiek żył, żyje bądź żyć będzie, ma swoją pieśń.

Nie jest to pieśń napisana przez kogoś innego. Ma własną melodię, własne słowa.

Niewielu ludziom przypadło w udziale zaśpiewać swą pieśń.

Większość z nas obawia się, że nasz głos nie zdołałby oddać jej uroku

albo że słowa są zbyt błahe, zbyt uczciwe, zbyt banalne.

Zamiast więc śpiewać swe pieśni, ludzie je przeżywają.

Neil Gaiman [1]

 

Niniejsza książka jest autobiograficzną pieśnią, próbą opisu doświadczeń związanych z „wygraną walką” z bardzo ciężką chorobą onkologiczną. Jest równocześnie wyrazem symbolicznego zamknięcia granicznego etapu, w którym do wyzdrowienia prowadziły cztery absolutnie równoważne drogi:

  • wewnętrzna motywacja i uświadomiona chęć/potrzeba/celowość życia,
  • wiara oraz wsparcie rodziny, znajomych i rzeszy nieznanych mi osób, które połączyła idea niesienia bezinteresownej pomocy, modlitwy i dobrych myśli,
  • zabiegi medyczne (chemioterapia i allogeniczny przeszczep szpiku kostnego),

oraz

  • najcudowniejsza z Muz - muzyka, która towarzyszyła mi w trakcie leczenia praktycznie przez cały dzień i noc.

Obok informacji i przemyśleń (związanych z moim blisko półtorarocznym przebywaniem/życiem w roli pacjenta szpitala onkologicznego), znajdują się w niniejszym tekście refleksje o leczniczym wpływie sztuki, a przede wszystkim możliwości wykorzystania muzyki i technik (auto)muzykoterapii w procesie leczenia onkologicznego [2].

Integralną częścią książeczki jest płyta CD zatytułowana „Tango Fogg – Zapomniana Piosenka”, która składa się z utworów utrzymanych w stylistyce tanga o swingowym zabarwieniu. Poza mną (kontrabas), w jej tworzeniu brali czynny udział wspaniali poznańscy artyści - Radosław Elis (śpiew), Jan Zeyland (fortepian), Michał Gajda (akordeon) oraz Mirosław Kamiński (perkusja). 

Utwory wybrane na płytę są autorstwa polskich kompozytorów (np. Jerzy Petersburski, Artur Gold) i poetów (np. Andrzej Włast, Marian Hemar, Julian Tuwim) okresu pierwszej połowy XX wieku, a klamrą spinającą całość stanowi postać Mieczysława Fogga. Zdecydowałem się na ten właśnie repertuar z kilku powodów, które, w moim przekonaniu, uzasadniają celowość wyboru:

  • cel artystyczny. Jest on związany z przygotowaniem ponownej interpretacji historycznej i niestety coraz częściej zapominanej twórczości. Pomimo określonego charakteru formy muzycznej – tanga, wspomniana reinterpretacja polega na swoistym „odnowieniu” tegoż, za pomocą współczesnych technik aranżacyjnych i harmoniczno – rytmicznych, przy zachowaniu całkowitej wierności linii melodycznej i warstwy tekstowej,
  • cel edukacyjny. Materiał zawarty na płycie opiera się na dwóch estetycznych filarach sztuki - poezji i muzyce. W moim przekonaniu obie dziedziny (zarówno od strony symboliki przekazu treści werbalnej, jak i nieuchwytnej formy muzyki) posiadają największą siłę przekazu, a zarazem łatwość wyzwalania wzruszeń, emocji i refleksji przy osobistym doświadczaniu i obcowaniu ze sztuką. Zatem zaznajomienie się z narodową spuścizną artystyczną minionej epoki, bez wątpienia, posiada bardzo istotny wymiar edukacji artystycznej,
  • cel terapeutyczny. Sztuka posiada wielką moc uzdrawiania, jest przyjacielem w radości i bólu, w chorobie i zdrowieniu. Od zarania ludzkości zawsze Jest i towarzyszy człowiekowi od niemowlęctwa, poprzez wszystkie etapy życia, aż do śmierci. Czy możemy sobie wyobrazić naszą doczesną egzystencję bez muzyki, poezji czy tańca? Sztuka przynosi ulgę w cierpieniu i jest formą odreagowania, jak również choćby chwilową ucieczką od własnych problemów zdrowotnych, a także myśli o śmierci, które – chcąc nie chcąc - towarzyszą pacjentom onkologicznym. Jej zdrowotwórcze właściwości wykorzystywano w każdej epoce, a w czasach nowoczesnych doczekała się naukowej nobilitacji. Arteterapia (terapia sztuką) stała się dyscypliną wykorzystywaną w medycynie i edukacji. To właśnie Ona - Sztuka (głównie muzyka) pomagała mi w przetrwaniu najtrudniejszego okresu życia, a osobiste doświadczenia obcowania z muzyką nasunęły mi pomysł repertuarowy płyty, który (później) sprawdził się również w mojej pracy zawodowej [3].

Jako dodatek, na zakończenie płyty, postanowiłem dołączyć fragment materiału dźwiękowego wydanego na dwupłytowym albumie live „Koncert dla Krzysztofa Sameli” (wyd. MCA CD 0026/27).  Wspomniany koncert charytatywny odbył się 11 lipca 2006 roku na Dziedzińcu Masztalarni CK „Zamek” i jest mi szczególnie drogi, gdyż okazał się świadectwem przyjaźni i olbrzymim darem serca dla mnie i dla mojej rodziny w czasie największego kryzysu życiowego, jakim było leczenie, a właściwie jego początki. Mam nadzieję, że dałem temu wyraz w liście, który uprzejmie, z niekłamanym wzruszeniem przeczytał Krzysztof Majchrzak. Dlaczego zatem dołączyłem utwór Alfie w wykonaniu Piotrka Schulza i Kołysankę Roberta Janowskiego? Wystarczy ich posłuchać, a odpowiedź przyjdzie sama.

Jest jeszcze jedna piosenka, bez której moja opowieść - "Moja Pieśń" - byłaby niepełna. W 2006 roku, na kilka dni przed wigilią najradośniejszego święta - Bożego Narodzenia, z rąk mojego wieloletniego współtowarzysza muzycznej tułaczki po świecie - Jacka Piskorza, otrzymałem jeden z najwartościowszych prezentów mojego życia. Wspomniany podarunek to płyta z piosenką pt. "Wyspa". Autorem przepięknej muzyki (i wokalnej interpretacji) jest Kuba Badach, a wyjątkowy i porażający melancholią tekst napisał Janusz Onufrowicz. Jacek zaś stworzył mistrzowską (a jednocześnie wyjątkowo stonowaną) aranżację, w której podkreślił emocjonalny wyraz utworu. "Wyspa" jest opowieścią o ludzkiej samotności. Muzyka, teksti aranżacja prowadzą do konkluzji, że pomimo życia we wszechogarniającej sieci międzyludzkich relacji (i pomimo nieustających z naszej strony starań, aby odmienić swój los), w głębi serca i umysłu pozostajemy samotni i niepoznani...

do końca i na zawsze...

Byłem jedną z pierwszych osób, które usłyszały ten utwór i wiem, że w jakimś stopniu miałem wpływ na końcowy efekt "Wyspy", gdyż Jacek, odwiedzający mnie w szpitalu niemalże codziennie, opowiadał Kubie i Januszowi o sytuacji, w jakiej się znalazłem.

Wręczając mi płytę powiedział:

- "To dla Ciebie".

Od pierwszego przesłuchania "Wyspa" stała się "Moją Wyspą Samotności".

I tak jest do dziś...

 

Na kilka dni przed wydaniem książki zwróciłem się z prośbą do kilku ważnych dla mnie osób o spojrzenie łaskawym okiem na tekst "Mojej Pieśni". Osoby te są na (bardzo krótkiej) liście moich autorytetów, które cenię i którym ufam w wymiarze artystycznym, estetycznym, życiowym. W swojej zuchwałości poprosiłem niektóre z Nich o komentarz w formie listu. Ich refleksje zamieszczone są w końcowej części książki. Stanowią piękny i cenny wkład w niniejszą pracę.

 

Nie mógłbym jednak rozpocząć swojej opowieści od podziękowań dla wszystkich, którzy w tych trudnych dla mnie i mojej rodziny chwilach pomagali nam, jak tylko potrafili. Mówię tu zarówno o personelu medycznym i psychologicznym, jak i osobach, które niosły realną oraz mentalną pomoc mojej najbliższej rodzinie. A to właśnie najbliższa rodzina dała mi to, co najważniejsze w procesie zdrowienia – motywację i cel.

 

Dedykuję zatem niniejszą książeczkę mojej Żonie Ani oraz moim Dzieciom – Miłoszowi, Igorowi i Iwowi.

Dołączoną do książeczki płytę poświęcam zaś mojej Mamie – Reginie.

 

 

 

[1]  Neil Gaiman, „Chłopaki Anansiego”, tłum. Paulina Braiter, MAG, Warszawa 2006, s. 167.

[2] Po za działalnością artystyczną zajmuję się muzykoterapią. Jestem członkiem Stowarzyszenia Muzykoterapeutów Polskich oraz jako nauczyciel akademicki prowadzę zajęcia z arteterapii i muzykoterapii. Z powodu własnych doświadczeń z chorobą nowotworową mam też wewnętrzną potrzebę wspomagania pacjentów onkologicznych i wspierania ich w trudnej codzienności szpitalnej.

[3] W ramach Stowarzyszenia Wspierania Sztuki, Edukacji i Terapii ArteFakt zrzeszających ludzi wielkiego serca, przekonanych o słuszności (Naszej, bo wspólnie wypracowanej) idei pomagania organizujemy koncerty i warsztaty dla osób wykluczonych z uczestniczenia w kulturze - osób starszych i chorych onkologicznie.